W myśl Ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej z dnia 27 lipca 2002 roku, gwarancja dotyczy jakości sprzedanego produktu i polega na zobowiązaniu się gwaranta do spełnienia odpowiednich świadczeń na wypadek, gdyby w oznaczonym terminie (okresie gwarancyjnym) ujawniły się wady fizyczne produktu. Jest przy tym zobowiązaniem dobrowolnie udzielanym przez producenta. Według cytowanej ustawy gwarancja powinna jedynie zawierać nazwę i adres gwaranta lub jego przedstawiciela w Polsce, czas trwania i zasięg terytorialny ochrony gwarancyjnej. Treść i zakres gwarancji nie doczekały się jednak jakichkolwiek unormowań. W ten sposób w Polsce jedyną ochronę prawną konsumentów stanowi umowa sprzedaży – na jej podstawie sprzedawca ma obowiązek naprawienia szkód w przypadku niezgodności produktu z tą umową. Powinność ta wygasa jednak po dwóch latach od momentu dokonania zakupu. W przypadku materiałów budowlanych klient może w praktyce polegać wyłącznie na gwarancji producenta, ewentualne wady ujawniają się bowiem dużo później niż po dwóch latach.
Istotna podstawa
Udzielane przez producentów materiałów pokryciowych wieloletnie gwarancje (zdarzają się nawet dożywotnie), skutecznie przekonują nabywców o jakości danego materiału. Klienci nie zdają sobie jednak sprawy z faktu, że jako całkowicie dobrowolny dokument gwarancja nie musi być jednak oparta na jakiejkolwiek normie dotyczącej parametrów materiału budowlanego. Żadna instytucja nie sprawdza także, czy dany materiał faktycznie odznacza się deklarowaną jakością. W praktyce oznacza to, że nawet wieloletnia gwarancja nie świadczy o jakości materiału według norm. Głównym problemem jest tu brak unormowań dotyczących przeprowadzenia przez producenta badań, na jakich powinna być oparta deklaracja jakości materiału. W przypadku pokryć dachowych najważniejsze jest dokładne zmierzenie takich parametrów, jak mrozoodporność, nasiąkliwość i przesiąkliwość czy niezmieniona barwa. Nie wszyscy producenci mają jednak dostęp do specjalistycznych badań, które mogłyby potwierdzić udzielaną przez nich gwarancję.
Prawo z kolei nie wymaga udowodnienia, że produkt faktycznie przetrwa na dachu przez zadeklarowany okres. „Dachówki powinny być poddawane surowym badaniom jakościowym. Podczas, gdy przepisy polskiej normy wymagają zbadania wytrzymałości materiału na 50 cykli mrożeniowych, my wykonujemy ich 400” – mówi Tomasz Bilski, Dyrektor Techniczny RuppCeramika – „50 cykli odpowiada zaledwie pięcioletniej żywotności dachówki na dachu, spełnienie przez producenta minimum wymagań polskiej normy niewiele więc daje klientowi. Producent nie powinien udzielać wieloletniej gwarancji tylko na podstawie polskich norm.
Teoria i praktyka
W samym procesie realizacji gwarancji jest także wiele nieścisłości. Niektórzy producenci wykorzystują bowiem brak unormowań prawnych, by maksymalnie zabezpieczyć się przed ewentualnymi roszczeniami. Pole manewru daje tu uzależnianie wymiany wadliwego materiału od różnego typu uwarunkowań. Najczęściej dotyczą one sposobu obróbki czy składowania materiału jako czynników wpływających na jego parametry techniczne. „W przypadku pokryć dachowych nie można jednak uniknąć na przykład docinania poszczególnych elementów czy łączenia ich z innymi materiałami, takie obostrzenia w praktyce powodują więc możliwość odrzucenia każdej reklamacji” – mówi Andrzej Bibik, Dyrektor ds. Marketingu i Sprzedaży w Braas Polska. Gwarancja powinna ograniczyć się do zapisu o wykonaniu dachu zgodnie ze sztuką dekarską. Ponieważ nabywcy zwykle nie czytają dokumentów w całości przed podpisaniem, ryzykowne obwarowania często są zapisane drobnym drukiem.
Wątpliwości budzi także dokument, który jest podstawą gwarancji. Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej sugeruje, że podstawą jest oświadczenie w dokumencie gwarancyjnym lub reklamie. „Jednak często klient nie dostaje w punkcie handlowym ani druku gwarancyjnego, ani wniosku o wydanie tego dokumentu. Deklaracja ustna sprzedawcy nie ma natomiast mocy prawnej” – podsumowuje Robert Wijatkowski, Dyrektor ds. Sprzedaży w firmie RuppCeramika - „dlatego należałoby uściślić, co prawo uznaje za podstawę gwarancji”.
Nabywcy materiałów budowlanych nie mają ponadto żadnego zabezpieczenia prawnego w przypadku upadłości producenta – nie ma odpowiednich unormowań ani instytucji uprawnionych do sprawdzania sytuacji finansowej przedsiębiorstwa udzielającego wieloletniej gwarancji. Należałoby więc zastanowić się, czy prawo nie powinno od producenta wymagać posiadania rezerw finansowych przeznaczonych na ewentualne reklamacje.
Wygodne luki
W obliczu wejścia Polski do Unii Europejskiej uzupełnienia wymagają także problemy pojawiające się gdy przedsiębiorstwo nie ma siedziby w Polsce. Do tej pory w polskim prawie istnieje wiele nieścisłości i braków, działających na niekorzyść klientów. Niepokojąca jest choćby możliwość udzielania przez firmy handlowe gwarancji w imieniu przedsiębiorstwa, które nie ma siedziby w Polsce. Dodatkowo nie określa się zasięgu terytorialnego obowiązywania dokumentu, wymaganego przez Ustawę o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej. „W takiej sytuacji, jeśli firma handlowa nie ma praw do jej realizacji, ewentualne reklamacje mogą być rozpatrzone jedynie w kraju odpowiednim dla siedziby producenta. Dla indywidualnego odbiorcy oznaczałoby to poważne obciążenie finansowe – musiałby bowiem we własnym zakresie dostarczyć wadliwy materiał za granicę, a następnie go odebrać” – zauważa Wojciech Gątkiewicz. W przededniu wejścia do Unii Europejskiej warto dostosować nasze prawo tak, by gwarancje udzielane przez importera były uznawane w kraju.
Gwarancje z zasadami
Dokument gwarancyjny musi być napisany jasno i zrozumiale, a wszelkie warunki i okresy jakie ona obejmuje, precyzyjnie określone, by zapobiec możliwości dowolnej interpretacji zapisu. Gwarancja powinna zawierać także deklarację zgodności wszystkich parametrów produktów z odpowiednią normą techniczną. Ważne jest też to aby były w niej sprecyzowane warunki udzielenia, aby nabywca wiedział, na jakie elementy wykonawstwa powinien zwrócić szczególną uwagę.